Szła wąskim korytarzem. Po drodze mijała tłumy uczniów i nauczycieli. Nic się nie zmieniło.. Dziewczyny z młodszych klas ganiały za chłopakami, prawie cały czas siedząc w łazience przed lustrem, chłopcy rozwiązywali jakieś ważne spory. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Wbiła wzrok w swoje trampki bezczelnie z torbą przepasaną na ramieniu dochodziła do klasy, w której maiła się uczyć. Weszła do jasnego pomieszczenia. Mijając całe starty ławek usiadła jak zawsze w ostatniej ławce przy oknie. Nawet na podwórku ta sama monotonia jak każdego dnia. Ludzie krzątający się po ulicy z zakupami lub ważnymi sprawami do załatwienia. Czubki drzew, które było widać z okien zieleniły się żywym kolorem, gdzie nie gdzie przelatywały ptaki, wydając tym samym miły odgłos dla ludzkich uszu. Dlaczego moje życie nie może być takie jak innych? Takie beztroskie i harmonijne - pomyślała.
Nagle poczuła czyjąś obecność nad swoją ławką. Ze strachem podniosła podbródek ku górze. Stał nad nią wysoki brunet, o nieprzyjaznym wyrazie twarzy..
- Oooo, Sophie, a co ty tutaj właściwie robisz? Jeszcze ci mało? A może chcesz się jeszcze z nami zabawić? - zapytał z ironią w głosie
- Daj mi wreszcie spokój. - zdążyła odpowiedzieć
Podeszła do nich wysoka blondynka o jasnej karnacji. Klasowa diva, nie interesowało ją nic poza ubiorem i pieniędzmi.
- I jest nasz mały shreczek - parsknęła w jej stronę
Sophie nie mogła tego znieść, kolejne upokorzenia, kolejne spotkania twarzą w twarz z przeszłością, która ilekroć wchodziła do klasy przesuwała się jej w myślach.., jak klatki z filmu w kinie. Niespodziewanie do klasy weszła Pani Diana. Tuzinkowa kobieta o jasnych, dłuższych włosach, ciemnych oczach energetycznie zamknęła za sobą drzwi klasowe.
- A wy co tam robicie? Szybko do swoich ławek, ale to w tej chwili! - krzyknęła do wszystkich, którzy nie byli na swoich miejscach
- Zobaczysz jeszcze! - wysyczał przez zęby brunet
- Sam, chodź tutaj! - krzyknęła za nim blondynka, klepiąc miejsce, by usiadł koło niej.
Sophie odetchnęła z ulgą. Lubiła swoją nauczycielkę, zawsze z tego jednego powodu, szczęście chciało, że zjawiła się w porę. Ale jak jeszcze długo to potrwa.., kiedyś nie zdąży i co wtedy będzie? Dziewczyna jak zawsze nie mogła się skupić na lekcji, oczami wodziła to na ściany, to za okno wpatrując się w życie poza murami szkoły. Nawet nie wiedziała kiedy cała lekcja się zakończyła. Z miejsca wstała jak oparzona . Dzwonek przypominający jej o upragnionej wolności wreszcie wydał swój dość nietypowy dźwięk. Wybiegła z klasy jako pierwsza, nie zwracając uwagi na wszystko i wszystkich. Przecież właśnie tego pragnęła - wolności !!
~*~
- Zayn, chcesz coś do jedzenia? - zapytał chłopak o blond czuprynie. Wodząc oczami w stronę bruneta schodzącego po schodach do kuchni.
- Właściwie to zjadłbym coś.. - odpowiedział jak zawsze z tym samym wyrazem twarzy
- Oki, a więc co chcesz?
- Cokolwiek
Usiadł na krześle, opierając się rękoma o blat stoliku. Cały czas przyglądał się swojemu przyjacielowi. Rozgniótł kilka jajek i ułożył na rozgrzanym oleju. Po 10 minutach śniadanie było już gotowe. Przed ciemnym brunetem na stole stał już talerz ze smażonym jajkiem i chlebem ustawionym z boku posiłku, a także szklanką mleka. Zayn nic nie mówił, wbił wzrok w białe kafelki kuchenne i ślamazarnym ruchem zaczął jeść śniadanie.
- Zayn przestań wreszcie! Musisz się wziąć w garść - zaczą blondyn siadając przed nim i śledząc każdy jego ruch
Czekoladowe oczy spojrzały na przyjaciela. Zrobił łyk mleka, wstał i zaniósł brudne naczynia do mycia
- Wychodzę, dziś nie mamy próby więc nie wiem kiedy wrócę - odpowiedział wychodząc z pomieszczenia, w którym się znajdował.
- Oki, dziś przychodzi Danielle i Elenore, więc dobrze by było, żebyś przyszedł, Liam'owi i Louis'owi bardzo na tym zależy.
Chłopak zmierzył tylko ostatni raz Nialla kiwając twierdząco głową. Usiadł na zimnych płytkach niechętnie zabierając obuwie leżące obok szafki. Po zawiązaniu butów wstał i zatrzasną za sobą drzwi, nie wiedział gdzie pójdzie - byleby jak najdalej, byleby zapomnieć - powtarzał w myślach.
~*~
Sophie szybkim tempem znalazła się w swoim domu. Weszła do swojego pokoju, rzuciła głęboko w kąt torbę, po czym usłyszała z daleka głos swojej niani:
- Witaj Sophie, jak było w szkole? - rzuciła radosnym tonem
- jak zawsze - dopowiedziała dziewczyna z obojętną miną.
Poszła do łazienki usiadł na skraju wanny, długo nad czymś myślała aż podniosła buzię, otarła łzę spływającą po jej zarumienionych policzkach i zaczęła wpatrywać się w lustro
- Mama zawsze powtarzała, że jestem podobna do ciebie, ale to nie jest prawda.. Ty zawsze byłaś silna.., ja taka nie jestem... - chlipnęła pod nosem.
Sięgnęła ręką do małej kieszonki od spodni. Po chwili w jej widniało małe urządzenie, dzięki któremu mogła poczuć wybawienie. Uklęknęła nad wanną, ostatni raz otarła łzę. Patrzyła spokojnym wzrokiem jak czerwone krople spływają po białej wannie zostawiając jasno czerwone smugi. Tylko wtedy
czuła, że wszystko mija, był to jedyny sposób na pozbycie się złych
emocji, tym lekiem był ból, którego traktowała jako swojego przyjaciela.
-Sophie, co tam tak długo robisz? Ja wychodzę po zakupy, niedługo wrócę- zawołała niania.
Dziewczyna szybko wstała z pozycji klęczącej, rzuciła krótkie
''dobrze'', po czym, spłukała cały swój ból i cierpienie wodą, by nikt
nie dostrzegł najmniejszego śladu.
Zanim opuściła łazienkę jeszcze raz
wróciła wzrokiem, czy aby wszystko jest na swoim miejscu.
Wyszła przed klatkę schodową, ubrała kurtkę i buty, szczelnie
zatrzasnęła za sobą drzwi. Glęboko odetchnęła i ruszyła przed
siebie.Szybkim ruchem zbiegła schodami. Idąc zatłoczonymi ulicami przed
oczyma miała cały dzisiejszy dzień, osoby, słowa, które tak ja raniły.
Wreszcie była na miejscu, w miejscu w którym czuła się najlepiej. Rzadko
kto zapuszczał się aż tak głęboko ciemnego parku, ona go uwielbiała,
może i nawet wlaśnie dlatego. Usiadła jak zawsze na ciemno zielonej,
zerdzewiałej ławeczce. Podkuliła nogi oplatając je swoimi rękoma.
Ostatni raz pogładziła świeże rany, które zdążyły już zakrzepnąć. Nagle
poczuła czyjeś tupanie po żwirowej ścieżce. Niechętnie i z lękiem w
oczach spojrzała na ''nieproszonego gościa''. Spostrzegła, że był to ten
sam chłopak, którego widziała wczoraj. Nie chciała by ją poznał,
zakryła twarz ręką. Lecz on nie postrzeżenie usiadł koło niej, poczuła
tylko jak ławka ugina się pod ciężarem dwóch osób. Powoli podniosła
głowę do góry.
Brunet kątem oka ją rozpoznał.
- O cześć, jednak nie zachorowałaś- uśmiechnął się lekko
- No jak widzisz to nie- odpowiedziała wodząc oczami po zielonych drzewach.
Długo się sobie przypatrywali,chłopak dostrzegł, że dziś wyglądała
całkiem inaczej niż ostatnim razem. Miała ubrane jasne rurki i cienką
bluzkę, na którą zarzuciła letnią kurtkę. Włosy miała rozpuszczone,
swobodnie opadające na jej ramiona lekko zasłaniąc przy tym jej twarz.
Na buzi malowały się lekkie rumieńce. Teraz mógł dostrzec jednak że coś
się nie zmieniło, a mianowicie jej wyraz twarzy. Była bardzo zatroskana i
mógł wyczytać z niej że ma jakieś problemy.
- No więc powiesz mi teraz jak masz na imię?-zapytał po dłuższej chwili wpatrywania się i analizowani ich poprzedniego spotkania.
Ona tylko głośno westchnęła, po czym odpowiedziała:
- Nie obraź się, ale wolę przebywać raczej sama.
- Przepraszam cię, już sobie idę.
Dziewczyna spostrzegła jak chłopak powolnymi ruchami wstaje z ławki i oddala się. Nie wiedziała co nią wtedy kierowało:
- Zaczekaj, nie musisz iść jak nie chcesz, a tak wgl jestem Sophie-
niespodziewanie rzekła wyciągając ku chłopakowi rękę. Wtedy pierwszy raz
zauważył na jej twarzy uśmiech
- Miło mi cię poznać, ja jestem Zayn- odpowiedział tym samym gestem- Jak
było w szkole, ostatnimi czasy wiem, że nie bardzo lubisz tam chodzić
- Mylisz się, ty nic nie wiesz
- To może mi opowiesz coś o sobie?
Dziewczyna zamyśliła się, nie chciała tego, kolejnego rozdrapywania ran,
z drugiej strony bardzo chciała komuś powiedzieć o wszystkim.
- Dlaczego ty wczoraj chodziłeś po deszczu? Byłeś bardzo smutny?- odpowiedziała pytaniem na pytanie
Brunet widać, że zdębiał nie odpowiedział nic, głośno westchnął.
- Przyjaciele nie rozumieją co ja przechodzę
- A co się dzieje?- zapytała ale od razu żałowała pytania
Zayn zmienił temat, ona to wyczuła, nie dopytywała się, gdzieś w głębi
serca rozumiała go co czuje. Uszanowała jego decyzję, zresztą ona
również nie miała ochoty na mówienie o sobie.
- Dlaczego się tak ukrywasz?Czemu nie chcesz by ktoś cie zauważył- zapytał po dłuższej chwili
- Ukrywam się przed światem, światem który potrafi tylko ranić, nie znam
innego - odpowiedziała spontanicznie przerzucając wzrok z chłopaka na
swoje czubki butów. Zauważył jak coraz mocniej ściska rękoma kolana.
Siedzieli dłuższy czas w milczeniu. Nagle brunetka zobaczyła na zegarek, było już późno.
-Będzie się ściemniać, muszę już iść- odpowiedziała wstając z miejsca.
-Zaczekaj! zawołał, łapiąc ją lekko za nadgarstek- mógłbym cię odprowadzić?
-Jeśli chcesz, -wskazała ręką w okolicę w której mieszkała.
-Przyjdziesz tutaj jutro?- zapytał gdy byli prawie na miejscu
-Chyba raczej nie będę mogła
-To jak się znów spotkamy?-przystanęli przed furtką, która prowadziła do jej mieszkania
-Coś wymyślisz- zawołała naciskając klamkę i po chwili znikając w ciemności pokoju...
Nie umiała tego wytłumaczyć, ale czuła, że on nie miał o tym pojęcia, ale ratował ją z każdą chwilą, sekundą, minutą, dniem...
Ciąg dalszy nastąpi..
-----------------------------------
Jest 2 rozdział! Mam nadzieję, że opowiadanie przypadło wam do gustu ;) liczę na szczere komentarze to jest bardzo ważne. Nawet nie wiecie jak bardzo poprzednie komentarze dodały mi otuchy, aż się miło robi :) Liczę na was Megan xoxo
super..wow po prostu tak tajemniczo, że aż chce się czytać dalej. nie jest to taka zwykła historia, która rozwikłuje się po 3 zdaniach.
OdpowiedzUsuńgratuluję! :)
dziękuję ^^
UsuńŚwietny ;) wciagajacy ..czekam na następny ;) xx
OdpowiedzUsuńWoW.!!! Co tu więcej mówić.??? Hmmmm...no po prostu wspaniale.!!!!!!! Jest tak tajemniczo( i to mi się podoba.!!!) Jesteś niesamowita.! Ta historia jest taka zaskakująca i jak zobaczyłam że jest nowy rozdział to skakałam po całym domu wrzeszcząc: ,,Jest nowy rozdział, jest nowy rozdział. Hura.!!!!"
OdpowiedzUsuńPrzez co dostałam ochrzan od mamy, ale co tam.! Jeszcze raz: Super, super i oby tak dalej.!! No i czekam na następny.!!! :D
awwww dziękuję <3
Usuńsuper c; czekam na więcej x
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawie więc jestem ciekawa co będzie dalej :)
Obserwuję i przy okazji zapraszam do siebie na http://turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com/ :) x
Liczy sie szczerosc prawda? No wiec jesli mam byc szczera to srednio mi sie podoba. robisz czesto bledy, co jako pierwsze zniecheca mnie do czytania bloga. Jasne, teraz sama nie uzywam polskich znakow i w ogole, ale to przez to, ze pisze komentarz z telefonu i jest 3:40, rzez co moj mozg nie analizuje tak dobrze tego co robie. Jednakze to nie zmienia faktu, ze Twoje opowiadanie srednio przypadlo mi do gustu, jednak moze jeszcze czasem tu zajrze. ;) Mam tylko nadzieje, ze liczysz sie ze szczera opinia, bo moglabym byc jak wiekszosc osob i napisac, ze jest boskie itd. a w glowie i tak myslec co innego.
OdpowiedzUsuńdzięki za szczerość ;) postaram się to jakoś zmienić ;))
UsuńNo i co dalej?! Jak możesz kończyć w takiej chwili! Oberwiesz kiedyś za to! Ogółem biorąc jest zajebiste fakt jest tam kilka błędów itd, ale mnie to nie przeszkadza :) Pozdrawiam Roxy xx
OdpowiedzUsuńtrochę też zgadzam się z opinią ANONIMOWY na górze, jednak sam pomysł mi się bardzo podoba i czekam na więcej
OdpowiedzUsuńmoże i jest kilka błędów ale to nie dużo i wydaje mi sie że większość osób nawet ich nie zamazywała ;) rozdział na ogół bardzo fajny podoba mi się pomysł na opowiadanie. Na pewno nie jest takie jak inne słodka dziewczynka z bogatego domu itd.. Podoba mi się nawet bardzo mi się podoba opowiadanie i za to jest ogromny plus ;)
OdpowiedzUsuńKolejny zniewalający rozdział ! Biorę się za kolejny ! Ubóstwiam to w jaki sposób piszesz. Tylko brać z ciebie przykład :> ♥
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuń