Nagle zadzwonił budzik, spokojna muzyka wypełniła cały pokój. Sophie
niechętnie ''po omacku'' wyszukała urządzenia,który niemiłosiernie
przerywał jej wypoczynek. Zza framugi drzwi wyjrzała jasna głowa
kobiety:
- Sophie, wstawaj już, bo się spóźnisz do szkoły !-zawołała radośnie
krzątając się pomieszkaniu w celu przygotowania śniadania dziewczynie.
Do Sophie powoli dochodziła myśl, że dziś znów musi się zmierzyć ze
szarą rzeczywistością. Byleby dotrzeć do końca dnia, potem jakoś
pójdzie. Niechętnie wstała z łóżka, zrobiła poranną toaletę, zarzuciła
na siebie jasne jeansy i lekką bluzkę. Zawiesiła torbę na jedno ramię,
kierowała się w stronę wyjścia, gdy głos z pokoju ją zatrzymał.
- Sophie, nic nie zjesz? Przygotowałam Ci płatki z mlekiem, nie zajmie ci to długo chodź.
Brunetka skierowała się w stronę kuchni, usiadła na sofie, a do rąk
zabrała miseczkę wypełnioną płatkami kukurydzianymi. Przedłużała chwilę
jedzenia, by jak najdłużej zostać tutaj w domu, bezpieczna z dala od
szkoły, o której wszyscy mówili, że jest najlepszą na całym terenie
Londynu, bo przecież tam się nic nie działo, wszyscy byli życzliwi i
wyrozumiali. Osoby, które to mówiły nawet nie wiedziały jak bardzo się
myliły. Sophie nikomu nie powiedziała o własnych problemach, jej ciało
było jednym, wielkim niemym krzykiem, którego nikt nie słyszał. Jednak
czuła gdzieś w głębi siebie, że ów nieznajomy chłopak, który był u niej
wczoraj, którego znała od zaledwie kilku dni rozumie ją i w pewien
sposób ratuje od niechęci życia a przede wszystkim od samej siebie.
Spojrzała na kalendarz zawieszony na jasno-niebieskiej ścianie. 14
kwietnia. Myśli przeszyły całe jej ciało dając tym samym dreszcze na
całym ciele. Bo to właśnie jutro mija druga rocznica całkowitej pustki,
to już dwa lata jest sama bez nikogo, bez jedynej osoby, która ją
rozumiała i wspierała-swojej babci, którą kochała najbardziej na
świecie, bo to właśnie ona była obecna gdy dorastała, przeżywała swoje
pierwsze zawody miłosne, pierwsze problemy, które dla niej wydawały się
być ważne ponad wszystko. Głos jej babci i zawsze troskliwe rady były
wszystkim. Podkuliła nogi, wzrok wbijając w brązowy dywan. Po policzku
spłynęła jedna, samotna łza, którą momentalnie otarła, nie chciała by
ktokolwiek ją zauważył. Z rozmyślań wyciągła ją niania, która zawołała:
- Sophie, idź już bo się spóźnisz
Ona właśnie tego chciała- ucieczki, bo wkońcu jej życie było ciągłą ucieczką !
~*~
Zayn niechętnie wygramolił się z kanapy. Zaścielił swojej łóżko, po czym
udał się do łazienki. Dłuższy czas ze spuszczoną głową stał oparty o
umywalkę, z której daremnie czerpała się woda. Jego myśli były
pochłonięte wczorajszym dniem. W całości myślał o tajemniczej
dziewczynie, która skrywała jakąś tajemnicę, której nie ujawniła mu, po
prostu nie ufała mu na tyle by opowiedzieć o sobie. Jednak on
poprzysiągł sobie, że nie zostawi jej tak, choćby świat się miał zawalać
on pomoże jej wydostać się z tego.
Ocknął się, przemył twarz wodą, ułożył włosy. Wrócił do pokoju, założył
na siebie spodnie i bluzę z kapturem, po czym niechętnie zszedł do
kuchni, gdzie czekało na niego śniadanie.
- O witaj śpiąca królewno!- żartobliwie dzień rozpoczął Lou
Zayn roześmiał się tylko, zasiadając obok Harrego i Liama. Zabrał do rąk
telefon i począł się nim bawić - jednak to był tylko pretekst tak
naprawdę sprawdzał połączenie, czy czasem Ona nie próbowała do niego
dzwonić, usprawiedliwić się, wyjaśnić wszystko.
- Znów do niej dzwoniłeś! Zayn proszę cię..- brunet nie dokończył, przerwał mu głos Zayna
- Dajcie mi wszyscy wreszcie święty spokój, ona przynajmniej mnie rozumiała, wspierała a wy co?
- Proszę cię nie rozśmieszaj nas, jesteś dla nas jak brat, wiesz dobrze,
że dla ciebie skoczylibyśmy nawet do ognia.. a Ona, przepraszam za to co
powiem, ale ewidentnie miała cię głęboko w dupie, ty tego nie
widziałeś, ale chciała się po prostu wybić, wybić na twojej sławie,
byleby zaistnieć i być na czołówkach gazet
- Nie chcę tego dalej słuchać !- Brunet rozzłościł się. Zmienił szybko
temat, powstrzymując złość palącą jego policzki i jego samego- Kupić coś
w sklepie
- Tak, sok i chleb jak idziesz- zawołał blondyn, nieświadomy tego co właśnie się wydarzyło w kuchni.
Zayn szybko zbiegł po schodach, założył kaptur na głowę. Wzrok wbijając
przed siebie. Na podwórku było ponuro, typowa londyńska pogoda, jednak
jemu to nie przeszkadzało, nie zważał na nic ani na nikogo.
Nie wiedział dlaczego, ale pragnął teraz czyjejś bliskości, chciał się
wyżalić i porozmawiać. Jego myśli przeszyła osoba Sophie. -ahh to
głupie- pomyślał odganiając całą stertę rozmyślań.
- A może oni maja rację, może czas zapomnieć, może rzeczywiście ona mnie
tylko wykorzystywała, ale nie-pokręcił głową mając nadzieje, ze to co
wypowiedział ulotni się - na pewno nie, przecież mówiła kocham cię, na
zawsze razem. Kurczowo ścisnął medalik w kształcie serduszka, które
zawsze trzymał przy sobie, nie rozstawał się z tym ani na krok. Zayn
musisz się wziąść w garść- powiedział sam do siebie otrzepując ręce i
pewnym krokiem udając się w stronę sklepu.
~*~
-
Szła wąskim korytarzykiem mijając po kolei bryły ludzkich ciał. Nie chciała być po raz kolejny zauważona.
Jak
zawsze zajęła ostatnią ławkę, wpatrując się w życie poza murami budynku.
Otworzyła zeszyt i ślamazarnymi ruchami pisała temat i notatki
dyktowane przez tęgiego mężczyznę, Przygarbiła się do granic możliwości
mając nadzieję, że i tym razem się jej uda. Nikt nie zauważy jej a ona
jak zawsze spokojnymi rucham oddali się. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nauczyciel geografii Evans, nie powiedział, palcem wskazując w jej kierunku.:
- Panno Collen, proszę iść wymoczyć gąbkę.
Sophie odetchnęła z ulgą, - to tylko gąbka, pójdziesz do łazienki wymoczysz ją, wrócisz, a potem już przeżyjesz-pomyślała.
Posłusznie
podeszła do tablicy, ręką sięgła po przedmiot i wyszła z klasy
trzaskając lekko za sobą drzwiami. Skierowała się do łazienki. Już po
chwili stała przed ogromnym lustrem,całe swoje ręce i gąbkę mocząc w
wodzie, która obficie kapała z kranu. Rozejrzała się po pomieszczeniu,
jakby bała się że ktoś ją zobaczy. Wszystko było tak jak zawsze. Sterty
ubikacji, z których co druga była poszarpana a na drzwiach widniały
przeróżne napisy, często były to jakieś wyznania miłości, serduszko,
czasem niemiłe słowa.
Po
skończonej czynności wskazanej przez nauczyciele, odłożyła gabkę.
Spojrzała w lustro odgarniając kosmki włosów opadające na jej twarz.
Naciągła rękaw od koszulki, by nikt nie zauważył jej słabości i
wyzwolenia. Zabrała przedmiot z okna, po czym udała się w stronę klasy
- Jeszcze kilka kroków i koniec- powiedziała z satysfakcją i dumą w głosie.
Jednak
ktoś pociągnął ją za rękę i przysunął mocno do ściany. Jej całe ciało
przeszył ogromny ból, a z dłoni wypadła gąbka, poczuła jak odbija się o
kafelki podłogi.
- I co kochana Sophie, chcesz się zabawić, wiem, że było ci dobrze- obrzydliwy głos z kpiącym uśmiechem wyszeptał jej do ucha.
Nie musiała widzieć twarzy, wiedziała kto to był. I znów to samo uczucie, strach, gdy tylko to słyszała.
Chłopak
przysunął się jeszcze bliżej. Jedną rękę położył na biodro dziewczyny,
drugą kurczowo przytrzymał twarz kierując ją na siebie. W jej oczach
można było zauważyć obrzydzenie, obrzydzenie, które potęgowało z każda
minutą.
- Proszę
cię zostaw mnie, bo zacznę krzyczeć - zdjęła wzrok z jego twarzy. Nie
chciała widzieć, tych szarych tęczówek, patrzących na nią zawsze tak
samo, zmarszczonego czoła i jasnych włosów opadających na twarz.
- Haha,
nic mi nie możesz zrobić, pamiętaj o tym- wycedził przez zęby
rozluźniając tym samym uścisk. Zdążyła się wyswobodzić, nie patrząc
wstecz wparowała do klasy. Jednak nauczyciel z pretensjami zapytał
- Gdzie się panna tak długo podziewała, następnym razem poślę inną osobę.
Sophie nie protestowała, oddała w dłonie Pana Evansa gąbkę, po czym usiadła w ławce. Głowę skryła do rękawa roniąc łzę.
Nareszcie
dzwonek !. Wyszła jako pierwsza z klasy. Ze łzami w oczach wybiegła ze
szkoły. Nie poszła na dwie ostatnie lekcje, nie była w stanie. Biegła w
nieznanym jej kierunku.Nie widziała nic, cale jej oczy były spowite mgłą
z powodu płaczu. Poczuła jak obija się o kogoś:
- Przepraszam bardzo!- zdążyła powiedzieć, próbowała uciekać, jednak ten ktoś złapał ja za nadgarstek. Bała się niesamowicie.
-Sophie co ci się stało?-zapytał znajomy głos
- Nic
!- Dziewczyna przetarła oczy, rozpoznając chłopaka, nie zważając na
niego uklękła, obok grubego drzewa, podciągając nogi pod brodę.
Zaczęła
straszliwie płakać, nie przejmowała się co ów chłopak o niej pomyśli. W
tej chwili dla niej nie było to istotne. Jednak ku jej zdziwieniu brunet
podszedł do niej i mocno ją przytulił. Zdążyła tylko poczuć nieziemska
woń jego perfum i bicie serca.Nawet nie wie jak i dlaczego wtuliła się w
jego bluzę, potrzebowała tego, potrzebowała w tej chwili
wyrozumiałości, osoby, która nie będzie pytać po co i dlaczego, tylko
osoby, która ją przytuli i pomilczy razem z nią.
- Sophie,
wejdę tylko po zakupy do tego sklepu- palcem wskazał na malutki sklepik
po drugiej stronie ulicy - i zaraz wracam, a więc błagam cię nie
oddalaj się- jego głos brzmiał niezwykle troskliwie i z przejęciem.
Ona
potaknęła tylko głową, nie miała już siły uciekać. Patrzyła już ze
spokojem na oddalającą i znikającą za drzwiami sklepiku postać chłopaka.
Już za chwilę spostrzegła znajomą sylwetkę z siatkami w ręku. Szybko do
niej podbiegł pomagając tym samym wstać z ziemi
- Dziękuję, że poczekałaś, chodź odprowadzę cię do domu- odpowiedział cały czas pilnie się jej przyglądając
Szli
razem w milczeniu mijając te same obiekty, ludzi, drzewa, zwierzęta,
całą przyrodę. W mgnieniu oka znaleźli się pod jej drzwiami. Zaprosiła
go do środka. Usiedli razem na kanapie, po długiej chwili milczenia Zayn
postanowił ją przerwać:
- Sophie dlaczego ty, dlaczego płakałaś?-zapytał jednym tchem
- A w szkole mi źle poszło-myślała, że skłamała bardzo wiarygodnie, jednak myliła się, brunet wyczuł w jej głosie niepewność.
- Nie kłam proszę, powiedz co się dzieje?
- Zayn
błagam cię, jeszcze nie teraz nie jestem gotowa - odpowiedziała głowę
zanurzając w rękawie. Jeden szloch wypełnił całe pomieszczenie.
Chłopak
przybliżył się do niej, jednak po chwili wycofał się, wiedział, że ona
się czegoś boi widział to ilekroć przyglądał się jej.
- Dlaczego jesteś taka nieufna, pamiętaj mi zawsze możesz zaufać, ja cię nie skrzywdzę, pragnę jednego, żebyś mi zaufała.
Sophie nic nie odpowiedziała, wzrok wbijając w chłopaka. Nagle spostrzegła, że czymś się bawi. Przetarła oczy
- Co tam masz?- zapytała wskazując na medalik w ręku
- wisiorek, dostałem to od bardzo bliskiej mi osoby
- Od dziewczyny.-rzekła z melancholią w głosie
- Tak, od dziewczyny
- To dlaczego mówisz to ze smutkiem, widać, że bardzo ją kochasz
- Opowiem
ci kiedyś, ale jeszcze nie teraz- uśmiechnął się, jednak momentalnie
odwrócił głowę w druga stronę.Nie chciał by wyczytała z jego wyrazu
twarzy co czuł. Energicznie schował w głąb kieszeni medalik.
- Czemu jesteś taki zdenerwowany i smutny?-zapytała po chwili nie odrywając wzroku z rogu fotela
- eee, nie zdaje ci się- skłamał.
Jednak Sophie przeniosła wzrok na niego, marszcząc tym samym czoło.
- Długo tutaj mieszkasz?-zapytał zmieniając temat
- Właściwie to od zawsze, a ty?
Zayn
przekręcił brwiami, opowiadając jej całą historię swojej rodziny i One
Direction. Sophie chłonęła jego każde słowo, kurczowo trzymając się
przepasanych rękoma kolan.
Rozmawiali
bardzo długo, poznając tym samym siebie na wylot. Nawet nie wiedzieli
jak i kiedy, ale coraz usilniej stawali się przyjaciółmi, przyjaciółmi,
którzy nie potrzebowali słów by się rozumieć.
- Zayn
- Tak Sophie
- Mam prośbę, posiedzisz przy mnie jeszcze trochę, boję się, nie zostawiaj mnie tutaj samej- powiedziała zaspanym głosem Sophie
- Dobrze zostanę tak długo jak będzie trzeba, nie opuszczę cię, nigdy ! - a teraz śpij już !
Zayn
pogładził dziewczynę po czole, przez dłuższy czas wpatrywał się w jej
spokojną twarz. Nie mógł jednak zrozumieć jednego, dlaczego dziś
płakała, dlaczego jest taka zdruzgotana, dlaczego kryje w sobie jakąś
tajemnicę. Te pytania pozostawały bez odpowiedzi. Nagle zauważył jej
rękę, która bezwładnie wisiała z kanapy. Delikatnie ją podniósł i
pogładził. Miała bardzo delikatną skórę. Jednak jego wzrok przykuł
podwinięty rękaw bluzki. Podsunął go bliżej, zauważył to czego nie
powinien, coś co ona stale ukrywała. Jej słabość-jej jak dotąd jednego
przyjaciel- żyletkę i blizny po niej, które pozostaną do końca życia.
Delikatnie
pogładził rany, czuł nierówne miejsca pod opuszkiem palca. Podniósł
rękę do góry i delikatnie ją ucałował . Nie wiedział dlaczego to robi, z
tą chwilę zaczął się bać o nią coraz bardziej. Nie chciał by
ktokolwiek ją skrzywdził. Czuł się za nią odpowiedzialny, a co najważniejsze rodziło się gdzieś w jego środku chęć pomocy, ale też
strach, że mógłby ją stracić, czego bardzo nie chciał.
Ciąg dalszy nastąpi..
-------------------------------------------------
Kolejny rozdział. Mam przeczucie, że totalnie schrzaniłam koniec tego...
Proszę
Was o wyrażenie swojej opinii, jest to dla mnie bardzo ważne. Następny
rozdział wstawię dopiero wtedy jak będzie co najmniej 10 komentarzy, bo
muszę mieć pewność że Wam się podoba :)Ale dziękuję też za komentarze
pod ostatnimi notkami, to bardzo miłe, motywujecie mnie za co Wam
naprawdę dziękuje :* ;D
Pozdrawiam i do następnego :D <3 ;**
CUDNYY;** CZEKAM NN<3
OdpowiedzUsuńNie schrzaniłaś wręcz przeciwnie. Jest doskonały. Zayn jest w tym opowiadaniu taki zagubiony, a po mimo chce jej pomóc. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :> Mam nadzieje, że już w najbliższym czasie zdarzy się jakiś przełom po między Zaynem a Sophie. ♥
OdpowiedzUsuńjaaaa mega jest te opowiadanie ! domyślam sie co się im stało ale nie jestem pewna :D nie moge sie doczekać następnego rozdziału ! <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest idealny. Szczerze mówiąc to nigdy nie czytałam takiego opowiadania, jest jednym z najlepszych,jakie do tej pory czytałam ;3
OdpowiedzUsuńJejciu to jest tak wciągające po prostu asfghjdsasdfgfasdfgh *______________* Rozdział jest genialny! Idealny! Nic nie schrzanilaś! Nawet tak nie mów! Sama nie wiem co napisać, tak mi się podoba aż słów brakuje *___* Mam nadzieję że niedługo dodasz następny! Doczekać sie nie mogę *.*
OdpowiedzUsuńJa się pytam... Dlaczego ja nie mogę mieć takiego talentu jak ty! Nie mam żadnego nie umiem śpiewać pisać rysować w niczym nie jestem dobra ale mniejsza o to.. Ten rozdział to IDEAŁ *.* Niczego mu nie brakuje ;) Powinnaś dostać nobla :D Mam nadzieję że kolejny będzie równie interesujący jak ten. Do następnego <333
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńDawaj ten rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńAwwwww *.* Nie schrzaniłaś żadnej końcówki! Było perfect ♥ Mam nadzieje że szybko dodasz następny < 33
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: tillwesee-thesun.blogspot.com ;)
co mam pisać..muszę chyba zacząć korzystać z funkcji `kopiuj wklej` no dalej tajemniczo, nie wiadomo o co chodzi, ciekawie super! ;)
OdpowiedzUsuńnic nie schrzaniłaś, rozdział tak samo jak całe opowiadanie genialne ! ♥ / @HUG_ME_NIALL__
OdpowiedzUsuńŚwietne *___*
OdpowiedzUsuńNie ma słów by opisać jak bardzo mi się podoba *.*
OdpowiedzUsuń